-->

Sunday, February 28, 2021

I need a break

I know that people dislike reading such stuff, but I still want to say something so that any people visiting won't think I forgot or died.

As I stated in the title, I think I finally got burned out - after painting continously and without larger breaks since August 2015. While I had lots of fun sculpting those weird beastmen from last weeks, I was forcing myself to paint them and I reached the point when I just need a break from the hobby. No more paints, greenstuff, cameras, photoshop, etc. Keeping the format of one post a week was easy earlier, but now it turned into an obligation - and that always kills the fun for me. I also fell really behind in commenting all the great works that's been showing up recently. I don't know how long it will take and I don't plan anything, I just need to clean up my desk and actually start to miss all the painting. I'm sure I'll be back, I'm way too deep in this shit to just close it completely.

Curiously enough, what having a baby and moving twice within six months couldn't do to my painting streak, the routine of the lockdown finally did...

10 comments:

  1. Take care of yourself and don't feel obliged to anything

    ReplyDelete
  2. Wakacje się każdemu należą. To ma być zabawa, nie przymus. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Odezwał się ten który wakacje spędza na blogu :D

      Delete
  3. No to nie jesteś sam. Też tak mam. Siadam przy biurku, patrzę na te wszystkie miniatury z bazowymi kolorami albo w bardziej zaawansowanym stopniu malowania nie nie mogę się zmusić. Mimo, że np brakuje mi domalować trzy elementy do figurki.
    Czasami tak jest... i przerwa zazwyczaj pomaga.
    W każdym bądź razie czekam na twój powrót BO WARTO!

    ReplyDelete
  4. No i gdzieś się podział. Bo my tu wszyscy czekamy ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie, jak napisał Pepe: czekamy cały czas.

      Wakacje każdemu się należą, ale bez przesady.

      Chociaż napisz co u Ciebie, czy coś... ;)

      Delete
    2. Hejka, po prostu uważam, że nie ma co produkować tu daremnych postów i jeszcze robić nadzieję ;)

      Żyję, jakoś leci. Kupiłem sobie Cursed City, przywiozłem mnóstwo starej bretonni ze starego domu w nadziei na odzyskanie rezonu, ale nic więcej poza sklejeniem paru modeli i zapodkładowaniu innych mi nie wyszło. Trochę błędne koło, gdzie nie mam nastroju do malowania i potem nie mam nastroju, bo nie maluję jak powinienem... Trudno powiedzieć co z tego wyjdzie.

      A nawet niedawno zaglądałem do was na blogi, zobaczyć czy wciąż dobrze u was leci i miło było zobaczyć, że dalej robicie swoje :)

      Delete